Nadchodzi czas melancholików, wszak Listopad to ulubiona przez nich pora... Siłą Rzeczy wszyscy wpadamy teraz w jesienne Nastroje. Niektórzy narzekają, boją się Jesiennych chorób i tej najgorszej – depresji. A może ten strach ma tylko Wielkie oczy? Może nie powinniśmy się Obawiać jesieni i smuteczków, które nas Właśnie teraz ogarniają
Melancholia to w języku potocznym zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia. Osoba melancholijna, melancholik ma trudności z podejmowaniem decyzji, brakuje jej wiary w siebie. Jest wrażliwa na krytykę swojej osoby, obraźliwa, nerwowa i skłonna do zadumy, spokojna, wyciszona, powściągliwa i mało elastyczna w zachowaniu. Lubi marzyć, oddawać się zadumie. Ma jednak swoje mocne strony: analityczny umysł, potrafi analizować problemy, które są trudne dla innych. Ma zadatki na geniusza, jest utalentowany i twórczy, wyczulony na piękno, wrażliwy na potrzeby innych, skłonny do poświęceń, sumienny. To idealista. Melancholicy są często bohaterami utworów literackich, najsłynniejszym bodaj z nich był Hamlet. Wokulski, bohater „Lalki” Prusa też wpada w ten stan po rozstaniu z Izabellą. A Wiktor Hugo twierdził, że melancholia to „szczęście bycia smutnym”.
NERWICA, MELANCHOLIA, DEPRESJA?
W dawnym języku medycznym stosowano ten termin na określenie schorzenia psychicznego, które obecnie znane jest jako depresja czy zaburzenia nerwicowe. Ponoć 8 milionów Polaków ma zaburzenia nerwicowe. Z drugiej strony – to nic dziwnego, przecież każdemu z nas zdarzają się sytuacje stresowe o różnym nasileniu, które kończą się dolegliwościami somatycznymi. Często to właśnie interniści, kardiolodzy, neurolodzy czy gastrolodzy kierują pacjenta do psychiatry, psychologa – gdy okazuje się, że dolegliwości, z którymi udali się do lekarza-specjalisty nie mają potwierdzenia w chorobie, bo ciało wygląda na zdrowe. Wtedy trzeba zająć się duszą. Często sam znerwicowany, zestresowany pacjent nie łączy np. silnych, napadowych migren z nową posadą, a odbierającego dech ucisku w klatce piersiowej, teoretycznie zwiastującego zawał serca – z przeżyciami z dzieciństwa…
STRES MOŻE BOLEĆ!
Sztywność karku, ból barku, nawet wysypka i gorączka – tak nietypowo może objawiać się silne napięcie psychiczne. Powstająca z niego nerwica wegetatywna to efekt rozregulowania układu nerwowego. Chorzy miewają wtedy duszności, bóle, ściskanie w gardle, suchość w ustach, zlewają się potami, mdleją, wymiotują, cierpią na bezsenność, zawroty głowy, drętwienia kończyn. Wielu ma problemy z układem trawiennym. Te objawy mogą być reakcją na cierpienia… duszy. Aby uporać się z nerwicą wegetatywną trzeba jednak skorzystać z psychoterapii. Nieleczone zaburzenia nerwicowe mogą prowadzić do dysfunkcji ważnych narządów.
JESIEŃ – POMYŚL O SOBIE…
Może jesień jest nam jednak do czegoś potrzebna? Do zadumy, uspokojenia? Po pierwsze: pozwala cieszyć się perspektywą wiosny. No i mimo, że nie jest taka atrakcyjna, jak lato, to ma ona swoje plusy. Ogarnia nas wtedy taka błoga melancholia, która jest po to, żeby się zatrzymać, wyciszyć, żeby czytać książki i siedzieć z gorącą herbatą w fotelu. Ponieważ dni stają się coraz krótsze, możemy pozapalać w domu świece, rozpalić w kominku, grzać serce bliskością w rodzinie. To czas dla nas! Możemy wtedy zastanowić się nad sobą, porozmawiać, zadbać o siebie, jeśli trzeba.
Tylko jesienią możemy sobie wszystko wytłumaczyć, wszystko wybaczyć i wszystko zapomnieć...
SPOSOBY NA RADOSNĄ MELANCHOLIĘ
Chociaż w listopadzie właśnie czujemy się jacyś tacy zmęczeni, mamy ochotę na słodycze, jest nam zimno i nie chce nam się wystawiać nosa z domu. Możemy jednak temu zaradzić - chodząc na solarium, ćwicząc fitness (dotleniamy wtedy mózg i wzmagamy produkcje endorfin). Dobrym sposobem na jesienne znużenie jest słuchanie muzyki (muzykoterapia). Możemy częściej spoglądać w niebo, bo na nim cuda niesłychane! Jesień jest dobrą porą do obserwacji astronomicznych: do 7 listopada możemy zobaczyć na niebie meteory roju Orionidów. W połowie listopada mamy szansę na obserwacje Leonidów. Zamiast narzekać na pogodę, użalać się nad sobą i tracić wiarę w sens istnienia, wybierzmy się do sauny i otaczajmy kolorami, oraz letnimi zapachami (aromaterapia). Lepiej też teraz spotykać się ludźmi pozytywnie nastawionymi do życia. Bez wyrzutów sumienia pozwalajmy też sobie na więcej przyjemności, znajdźmy czas na relaks. Jednym pomaga aromatyczna kąpiel, innym taniec itp. Energii może dodać kolacja przy świecach, wyjście do kina na dobrą komedię, albo założenie... czerwonego szalika. Aktywny wypoczynek na świeżo-jesiennym powietrzu to najlepszy sposób na depresję, bo każda forma ruchu jest lepsza niż nicnierobienie. Aromaterapia też cudownie orzeźwi - unoszący się w powietrzu zapach cynamonu, pomarańczy, grejpfruta albo mandarynki sprawi, że od razu nabierzemy do wszystkiego odpowiedniego dystansu. Najprościej zapalić pachnącą świecę albo rozpylić wodę z dodatkiem kilku kropli olejku. Można też użyć specjalnego kominka do aromaterapii. Dobrze jest odsłonić okna, żeby jak najwięcej korzystać ze światła. Wystawić twarz do słońca, kąpiel w jego promieniach poprawia nastrój.
Barwy przemawiają nie tylko do naszej duszy, działają także bezpośrednio na cały organizm. Warto otoczyć się kolorami, które poprawią humor. Czerwony i pomarańczowy są dobre na melancholię i zimowe chłody – pobudzają siły witalne, przyspieszają krążenie i podnoszą ciśnienie krwi. Poprawiają przemianę materii, mają też działanie rozgrzewające. Jeśli takie kolory są dla kogoś zbyt agresywne, może wybrać spokojniejszy, np. różowy, morelowy, błękitny – wzbudzają optymizm i uspokajają. Zakup żółtej torby (żółty sprzyja radości), da poczucie wewnętrznej wolności. Kolor złota dodaje energii, zielony daje nadzieję i relaksuje, granatowy, indygo i fiolet odprężają i zwiększają koncentrację. Śmiech leczy duszę i poprawia kondycję, pogłębia oddech i dotlenia mózg, który uwalnia wtedy więcej endorfin. Dzięki temu od razu poprawia się nam nastrój i zaczynamy patrzeć na świat z innej perspektywy. Jednocześnie hamuje wydzielanie adrenaliny i kortyzolu, a to pomaga radzić sobie ze stresem. Śmiech wzmacnia przeponę i mięśnie brzucha przyśpieszając przemianę materii, co ułatwia odchudzanie. Starajmy się więc rozpoczynać i kończyć dzień z uśmiechem bez względu na to, jak bardzo był ciężki. Można nosić przy sobie zdjęcie, maskotkę albo jakiś symbol, który sprawia, że patrząc na niego, czujemy radość. Odkryjmy siłę zabawy – angażując się w zabawne sytuacje tak często, jak to tylko możliwe. Recepty na jesienny spleen, jak mawiają Anglicy, są proste w słowach... Trzeba zacząć od wyznaczenia sobie nowego celu. Myśleć o czymś pięknym, co chciałoby się w życiu zrobić. Trzeba też kochać i angażować się w związki. Miłość i przyjaźń dają moc i czynią nasze życie pełniejszym, szczęśliwszym. Nie tylko jesienią...
Artykuł z miesięcznika Abc Apteki – listopad 2012